Wielu mężczyzn unika rozmów o emocjach jak ognia. Zamiast tego wolą zagryźć zęby, założyć maskę „wszystko jest w porządku” i radzić sobie po swojemu – czasem uciekając w pracę, sport, a czasem w alkohol czy agresję. Ale co się kryje za tym lękiem? Dlaczego tak trudno przyznać, że coś nas boli, coś w środku pęka? To nie tylko kwestia osobistych wyborów, ale także ogromnego wpływu kultury, wzorców wyniesionych z domu i oczekiwań społecznych.
Kulturowe wzorce męskości: „Facet nie płacze”
Ile razy słyszałeś w dzieciństwie: „Nie becz jak baba!”, „Nie mazgaj się, bądź mężczyzną!”? Te słowa zostają z nami na całe życie. To właśnie w dzieciństwie uczymy się, że emocje to coś złego, czego należy unikać.
Chłopcy uczą się od małego, że muszą być „twardzi” – bez względu na to, czy boli ich upadek na rowerze, czy złamane serce. To zamyka nas w klatce, w której emocje są tłumione, a my nawet nie wiemy, co czujemy, dopóki coś w nas nie eksploduje.
Kryzys męskości w XXI wieku
Jak zauważył Zbyszko Melosik w „Kryzysie męskości w kulturze współczesnej”, obecnie mężczyzna utknął między młotem a kowadłem. Z jednej strony mamy tradycyjny model mężczyzny – opierający się na sile, dominacji i niezależności. To wzór faceta, który ma zawsze panować nad sytuacją. Z drugiej strony współczesny świat mówi: „Bądź emocjonalny, pokaż swoje uczucia, otwórz się!”. No i jak tu nie zwariować?
Jednak zmiana tych wzorców nie następuje z dnia na dzień. Wielu mężczyzn wychowywało się w środowiskach, gdzie okazywanie emocji było piętnowane jako „niemęskie”.
Dorota Wyrwińska w opracowaniu „Co się dzieje z mężczyznami” zwraca uwagę, że ten kryzys nie dotyczy wyłącznie ról społecznych, ale również relacji z samym sobą. Wielu mężczyzn zmaga się z poczuciem braku przynależności i wyraźnego wzorca, jak być mężczyzną w zmieniającym się świecie. Dziś mężczyźni muszą odnaleźć się w rzeczywistości, w której tzw. płynna męskość pozwala na większą autentyczność, ale jednocześnie nie daje jasnych wytycznych, jak być mężczyzną.
Płynna męskość – wolność czy chaos?
Dzisiejszy świat stawia na różnorodność i elastyczność. Nie musisz być już jedynie „macho” ani „mięczakiem” – możesz być kimś pomiędzy. Brzmi fajnie? Pewnie, ale gdzie jest instrukcja obsługi? Co to znaczy być mężczyzną w świecie, gdzie każda rola wydaje się dozwolona, ale żadna nie jest jasno zdefiniowana? Z jednej strony daje swobodę i prawo wyboru, ale z drugiej rodzi lęk przed niepewnością.
Tak więc płynna męskość to wolność, ale też chaos. Wiele osób nie ma pojęcia, jak się w tym odnaleźć. Często mężczyźni próbują przeskakiwać między różnymi rolami – w pracy być silnym liderem, w domu wrażliwym partnerem, a w towarzystwie kumpli znów wracać do „silnego faceta”. Ta gra jest wyczerpująca.
Wyobraź sobie faceta, który w pracy jest liderem – podejmuje decyzje, rozwiązuje problemy, zawsze zorganizowany i odpowiedzialny, jest „twardzielem”. A w domu? Partnerka oczekuje od niego wrażliwości, rozmowy o uczuciach, a nawet łez, jeśli trzeba. Taka rozbieżność wymaga ogromnej odwagi i elastyczności, ale większość z nas nigdy nie została tego nauczona.
Ciało jako nośnik emocji: „Wszystko w nas siedzi”
Twoje ciało pamięta wszystko, co przeżyłeś. Kiedy czujesz stres, napinają ci się ramiona. Kiedy jesteś smutny, twoje ciało się kurczy – nawet nie zdajesz sobie sprawy, że zaczynasz garbić się bardziej niż zwykle. Takie napięcia to efekt lat tłumienia emocji. To co przeżywamy – radości, lęki, traumy – ciało zapisuje w postaci napięć, sztywności czy ograniczeń w ruchu. Mężczyźni, którzy przez lata tłumili swoje emocje, często doświadczają tego w formie bólu pleców, problemów z oddechem czy poczucia braku energii. Jak pisze Zuzanna Pędzioch w „Psychoterapii tańcem i ruchem”, te blokady nie znikają same – potrzebują ruchu, żeby je uwolnić. Zrozumienie, że emocje mają swoje odzwierciedlenie w ciele, jest kluczowe w procesie odkrywania siebie.
Świadomy ruch staje się narzędziem, które pozwala na odkrywanie tych blokad i ich uwalnianie. To proces, który nie tylko pomaga w zrozumieniu siebie, ale też pozwala nawiązać bardziej autentyczną relację z własnym ciałem.
Przykład? Wyobraź sobie faceta, który przez lata radził sobie z problemami w pracy, tłumiąc gniew. Pewnego dnia, gdy jego dziecko rozleje sok na podłogę, wybucha złością. Dlaczego? Bo to nie dziecko go zdenerwowało, tylko uwolniły się skumulowane emocje, które nie miały wcześniej ujścia.
Czego faceci boją się w tańcu i ruchu?
Wielu mężczyzn unika zajęć tanecznych, bo to „niemęskie”. Tradycyjne wzorce męskości sugerują, że taniec – szczególnie ten swobodny i spontaniczny – jest domeną kobiet lub oznaką słabości. Faceci, boją się, że będą wyglądać głupio, że ktoś ich wyśmieje. Więc unikanie zajęć tańca i ruchu wynika często z lęku przed oceną. A tak naprawdę przyczyna leży głębiej – taniec zmusza nas do kontaktu z własnym ciałem, a co za tym idzie, z emocjami. To przerażające dla kogoś, kto całe życie uciekał od tego kontaktu.
Prawda jednak jest taka, że w ruchu zaczynasz poznawać siebie. Taniec nie wymaga, żebyś był perfekcyjny – wymaga tylko, żebyś był sobą. Taniec wymaga od ciebie odwagi, byś odkrył siebie i zrzucił społeczne maski. Dla wielu mężczyzn jest to konfrontacja z własnymi ograniczeniami i wstydem, ale też ogromna szansa na rozwój.
Jakie potrzeby zaspokaja praca tańcem i ruchem?
Praca z ciałem daje coś, czego brakuje współczesnym mężczyznom. Wielu z nich , jak zauważa Wyrwińska, jest dziś w procesie poszukiwania swojej tożsamości. Odrzucenie starych wzorców nie wystarcza – trzeba znaleźć nowe sposoby na zrozumienie siebie i swojej roli. Jednym z najskuteczniejszych narzędzi okazuje się praca z ciałem, ruchem i emocjami.
Mężczyzna, który podejmuje taką pracę, zaczyna:
- Poznawać siebie – Ruch pomaga zidentyfikować emocje, które wcześniej były tłumione lub niezrozumiane.
- Budować samoświadomość – Zamiast reagować automatycznie, zaczyna świadomie odpowiadać na emocje i sytuacje.
- Wyrażać uczucia w zdrowy sposób – Ruch i taniec uczą, jak dawać ujście emocjom, unikając destrukcyjnych zachowań. Zamiast wybuchu złości – kilka minut intensywnego tańca albo prostych ćwiczeń.
- Poczuć siłę i sprawczość – Kiedy zaczynasz uwalniać napięcia, twoje ciało staje się silniejsze, a ty czujesz, że masz kontrolę nad swoim życiem.
- Zwiększyć poczucie męskości – Paradoksalnie, to właśnie wrażliwość i kontakt z emocjami sprawiają, że czujesz się bardziej „prawdziwy”. To nie twarda skorupa, a autentyczność jest kluczem do męskości i poczucia siły.
- Poczuć przynależność – Udział w warsztatach tańca i ruchu daje możliwość przebywania w grupie osób, które mają podobne doświadczenia. To buduje poczucie wspólnoty i akceptacji.
Jak taniec i ruch pomagają w praktyce?
Terapia tańcem i ruchem to proces, który pozwala przełamać lęk przed oceną i poczuciem wstydu. Na warsztatach takich jak „Załap balans w męskim rytmie”, mężczyźni uczą się:
- Akceptować swoje ciało – Każdy ruch jest właściwy, a ciało staje się przestrzenią do wyrażania siebie.
- Eksplorować emocje – W bezpiecznym środowisku można odkrywać uczucia, które wcześniej były ukryte.
- Budować nowe wzorce – Praca z ruchem pozwala tworzyć bardziej konstruktywne sposoby reagowania na emocje i wyzwania.
Dzięki temu możesz:
- Zmniejszyć stres i napięcie – Zamiast tłumić emocje, nauczysz się, jak je uwalniać w zdrowy sposób.
- Poprawić relacje – Zrozumienie siebie przekłada się na większą otwartość i lepszy kontakt z bliskimi.
- Pokonać lęk przed oceną – Ruch pomaga przełamać wewnętrznego krytyka, który mówi ci, że „nie dasz rady”, „nie umiesz”, „nie potrafisz”.
- Odnaleźć siebie – Zaczniesz budować własną definicję męskości, zamiast podążać za cudzymi oczekiwaniami.
Przykłady z życia
Paweł, 38 lat, menedżer w korporacji, przez lata zmagał się z wypaleniem zawodowym i brakiem energii. Po pierwszych warsztatach z ruchem poczuł, jak napięcia znikają z jego ramion. Z czasem zaczął zauważać, że lepiej radzi sobie z presją w pracy i jest bardziej obecny dla swojej rodziny.
Michał, 29 lat, samotny i zamknięty w sobie, bał się, że nigdy nie znajdzie partnerki. Dzięki zajęciom tanecznym nauczył się wyrażać siebie, a pewność, którą zdobył, pomogła mu zbudować głęboką relację.
Taniec to więcej niż ruch – to droga do siebie
Zamiast pytać, dlaczego warto spróbować terapii tańcem i ruchem, zastanów się: co tracisz, unikając kontaktu z sobą? Każdy z nas nosi w sobie emocje, które czekają na uwolnienie. Warsztaty taneczne to nie tylko „tańczenie” – to spotkanie z sobą, takie prawdziwe, jakiego być może nigdy wcześniej nie doświadczyłeś.
Nie musisz być perfekcyjny. Wystarczy, że zaczniesz się ruszać – krok po kroku w stronę lepszego, pełniejszego życia. Zrób pierwszy krok – może właśnie w rytm muzyki.